Podczas gdy dzieci zostały wyekspediowane na długi weekend w dalekie strony, rodzice zabrali się ostro do pracy. W ruch poszła glebogryzarka, oraz szereg innych narzędzi. Po wykonaniu (niezbędnych przed każdą inwestycją) badań archeologicznych terenu przekażemy do lokalnego muzeum: tuzin puszek po piwie, kilkadziesiąt zardzewiałych sprężyn, oraz liczne archiwalne opakowania po jogurtach.
Działkowiec-sadownik uczy się codziennie czegoś nowego. Okazało się, że piękna trawa porastająca część przeznaczoną na grządki warzyw to perz. Przeczytaliśmy o nim co nieco, to twardy zawodnik, ale my też jesteśmy twardzi. Na pochybel perzowi!!!!
Między kopaniem, pieleniem i gryzieniem wdawaliśmy się w pogawędki z okolicznymi działkowiczami. Dowiedzieliśmy się, że orzech na naszej działce rodzi smaczne orzechy, że nikt nie chciał naszej działki, bo za dużo drzew (toż to była nasza główna motywacja!) a niektórzy tylko patrzyli z politowaniem (jeszcze im pokażemy!).
Pozdrawiamy spomiędzy naszych wspaniałych brzóz!
Trzymamy kciuki za klęskę perzu! Twardy to zawodnik ale na pewno dacie radę :)
OdpowiedzUsuńJestem pełna podziwu dla Waszego zaangażowania i pracy. Ania Ł.
UsuńI na pewno się trochę opaliliście....
OdpowiedzUsuńGratuluję uporu ,ale się opłaci. Doskonały wypoczynek z rodzinką.
OdpowiedzUsuń