niedziela, 27 listopada 2011

Lampiony w sam raz na Adwent

Oto jak w prosty sposób zrobić wspaniały lampion. Potrzebne będą:
- kolorowe kartki xero
- pisaki
- olej np. rzepakowy
- pędzlek
- zszywacz
Najpierw dzieci malują piękny obrazek pisakami na calej powierzchni kartki (uwaga ustawiamy kartkę poziomo). Nastepnie samrujemy olejem do wyboru: tło lub sam rysunek. Należy uważać, żeby oleju na pędzelku nie było za dużo i nie rozlewał się na cały rysunek, część ma pozostać sucha. Kartkę zszywamy, tak by powstał walec. Do środka wsadzamy świeczkę. Nie zostawiamy lampionów bez nadzoru!

Prace wykończeniowe
Lampiony, które powstały na ostatnich zajęciach w Klubie Mam na Bemowie

czwartek, 24 listopada 2011

Mamo, a zrób mi fryzurę na Tintina

Jan poleca gorąco film ,,PrzygodyTintina''. Nie miałam przyjemności oglądać, bo Jasio do kina poszedł z Dziadkiem, ale przez kilka kolejnych dni po seansie syn scena po scenie odtworzył mi całą historię.

niedziela, 20 listopada 2011

Ceramicy w rodzinie

Leży przed tobą bezkształtna bryła gliny. Glina jest miękka i wilgotna, łatwo daje się kształtować.  Można w nią wgnieść stres, złość, frustrację, przyjmie wszystko, wchłonie jak gąbka. Dłonie robią coraz łagodniejsze ruchy, gładzisz glinę, staje się gładka pod twoimi palcami. Toczysz kule, wałkujesz placki, formujesz wałki. Możliwości są nieograniczone, można sięgnąć do własnej wyobraźni, lub użyć formy. Potem ćwiczymy cierpliwość czekając aż glina wyschnie i stwardnieje, a potem czekamy aż zostanie wypalona. Teraz ozdabiamy. Musimy domyslać się jaki kolor będzie miał gotowy wyrób, czekamy niecierpliwie na ostatnie wypiekanie. I oto niespodzianka. Teraz pozostaje tylko podziwianie niepowtarzalnych dzieł własnych rąk.
Na zdjęciu: maselniczka mojego autorstwa, oraz Jasiowe dzieła z zajęć z ceramiki w szkole.
Polecam każdemu spróbowanie lepienia, dla mnie to fantastyczna sprawa, zresztą Jasio to też fan gliny:-)


czwartek, 17 listopada 2011

Zabawa bez pudła

Zawsze gdy mam dostać jakąś dużą przesyłkę zastanawiam się w jakie pudło będzie zapakowana i czy pudło to nada się potem do zabawy. Dzieci uwielbiaja pudła. Uważam, że patyk niezasłużenie jest na pierwszym miejscu wśród zabawek wszechczasów. Na pierwszym miejscu zdecydowanie powinno być pudło! Na ostatnim pudle odrysowałam dzieci, a potem one dokończyły dzieła. Kilka tygodni temu na swoich warsztatach plastycznych w Klubie Mam na Bemowie dzieciaki malowały kartonowe miasto! To była dopiero zabawa! A jeśli sami chcielibyście dostac jakieś pudła polecam akcję Dzień Darmowej Dostawy. Jako osoba oszczędna i aspirująca do dobrze zorganizowanej, mam zamiar skorzystać z tej akcji i przygotować się zawczasu do świąt:-)

Jan jeszcze jako jedynak i jego autoportret
                       Współpraca przy budowie pudłowego auta-lakiernik wybiera z palety kolor karoserii

                                        
kartonowe miasto w Klubie Mam na Bemowie

                                                                        ostatnie pudło

poniedziałek, 14 listopada 2011

Dzień Niepodleglości

Bardzo chcieliśmy uczcić ten wyjątkowy dzień. Marzyła nam się parada. Całe szczęście, że kierowani lokalnym patriotyzmem nie przyłączyliśmy się do warszawskich pochodów, by wraz z ,,prawidziwymi Polakami'' czy ,,prawdziwymi anarchistami'' wyrywać krawężniki z ulic. Nasze miasto po patriotycznym święcie wygląda jak po armagedonie.
My pojechaliśmy daleko, aż do Poznania, by przejść w paradzie z okazji imienin Świętego Marcina. Podążaliśmy więc kolorowym korowodem, zjedliśmy obowiązkowego rogala marcińskiego i cieszyliśmy się tym dniem nie wyrywając nawet jednej kostki brukowej. Odwiedziliśmy dawno niewidzianych znajomych i zaliczamy dzień do bardzo udanych, życzyłabym sobie żeby w całej Polsce 11 listopada była taka radosna atmosfera jak w Poznaniu.

sobota, 5 listopada 2011

Nowa misa na owoce

I nadszedł ten dzień. Ale nie tak od razu. Najpierw było po raz setny w tym tygodniu wypowiedziane ,,posprzątaj pokój'', po raz dwunasty w tym tygodniu opróżniona zmywarka z ciągle tych samych naczyń, w ciągle te same miejsca. Po raz kolejny w tym miesiącu uprasowana bluzeczka, odłożona do szufladki, by kolejnego dnia użyta trafiła znowu do kosza na brudy, by po praniu trafić znowu pod gorące żelazko. Potykanie się o buty porzucone w korytarzu, kurz zbierający się całkiem niepotrzebie na meblach, rzeczy rozrzucone gdzie popadnie, które odłożone na miejsce jak bumerangi wracały w miejsca sobie nieprzeznaczone. Modlitwy do wkucia, szesnasta temperówka zgubiona w tym roku szkolnym, wytarte paputki, które należy zamienić na nowe. Podłoga brudząca się złośliwie ciągle w tych samych miejscach, parówki zakupione, by po dwóch dniach ich zabrakło, no i w końcu te wyłamane drzwiczki pralki były jak kamyczek, który poruszył lawinę. Te wyłamane drzwiczki od pralki, otworzyły w matczynej podświadomości zaryglowane dotąd drzwi z napisem Dr. Hyde, z napisem Puszka Pandory, z napisem keep out. No i matka się posypała. Nawrzeszczała na beztroskie dzieci przez łzy wściekłości, pomieszanej z bezsilnością i permanentnym zmęczeniem, powtarzalnością codziennego scienariusza. A potem to podniosła nad głowę dopiero co wyłamane drzwi i wyjąc jak wilk miała ochotę w pralce się schować, zahibernować na jakiś czas, zamykając się od środka wyłamanymi drzwiczkami, bez trosk, bez obowiązków, bez planowania co jutro i zakreślania wydarzeń w kalendarzu, a już najpewniej bez kolejnego prania. Katharsis.
W końcu nic sie nie stało. Mamy nową misę na owoce, a najbliższy tydzień, albo dwa obejdą się bez prania...*



* wszelkie podobieństwo do postaci autentycznych przypadkowe

wtorek, 1 listopada 2011

Jesienny spacer

Robimy pióropusze
Maria
Jasio w liściastej koronie
Maria ogląda przez lupę trawy
prysznic z liści

Więcej zdjęć i wskazówki jak zrobić pióropusz na bajanamowym profilu facbookowym.