środa, 11 maja 2011

Mini poradnik dla podróżujących rodziców

Czy to nie powinno być tak, że po każdym dłuższym wyjeżdzie z dziećmi powinno się iść na tydzień urlopu na odpoczynek i sprzątanie? Tego pracodawcy jak również Kodeks Pracy niestety nie przewidział. W domu powyjazdowy tajfun zrobił swoje. Ubrania wywędrowały z szafy i teraz należy ich szukać:
a) w koszu na brudy,
b) na suszarce,
c) w stercie rzeczy do uprasowania;
d) w stercie rzeczy w trakcie prasowania, na desce;
e) w stercie rzeczy już uprasowanych, która piętrzy się na stole;
f) w walizce,
g) na podłodze w którymś z pomieszczeń,
h) gdyby wszystkie miejsca okazały się nietrafione, zaleca się zajrzeć do lodówki.
Chaos wdał się w nasze życie i straciłam nad nim kontrolę. Metoda drobnych kroczków nic nie daje, bo ledwo uporządkuję jeden fragment przestrzeni, to w kolejnym dokonuje się spiętrzenie-to się chyba nazywa równowaga w przyrodzie. Kosmos więc nas trawi, a ja łapię się na tym że przysiadam gdzieś w kątku i wspominam naszą podróż, zamiast zabrać się do roboty:-)
Ale do rzeczy. Zacznę od przygotowań. Nie jestem może ekspertem, ale kilka podróży z dwójką dzieci mam już za sobą, a ostatnia była naszą najdłuższą. 17 godzin w drodze, w tym  jakieś 15 w aucie i 2 na promie. Rozsądni rodzice powinni się przed taką podróżą porządnie wyspać, aby zachować zdrowy rozsądek i świeżość umysłu. Dzieci wyspać się nie muszą. Właściwie wskazane byłoby niesyspanie, by jak najdłużej spały w trkacie podróży. Jeśli jest więc taka możliwość rodzice idą spać tuż po dobranocce, podczas gdy dzieci pozostają pod opieką osób trzecich do późnych godzin wieczornych.
Zanim położymy się spać należy porządnie się spakować, przewidując nieprzewidziane.
Po pierwsze jedzenie i picie. Jedzenie najlepiej nie kruszące się, nie rozpuszczające się w upale, owoce pokrojone i obrane, żeby nie robić zbędnego bałaganu. Do picia woda, jeżeli soki to w kubkach niekapkach dla mniejszych dzieci. Do chrupania dobre są orzechy, sprawdza się ogórek w słupkach, albo marchewka. Trochę słodyczy, żeby wkroczyć z nimi w momentach kryzysowych: żelki, batoniki, herbatniki.
Po drugie zabawiacze. Ja zabrałam książeczki z rysowankami, łamigłówkami,oczywiście wcześniej skrzętnie ukrywane, żeby była niespodzianka. Kredki, kartki, książki, gazetki itp.
Zabawki typu ulubiona przytulanka to oczywistość. Do tego małe figurki, układanki (byle nie więcej niż 30 kawałków), memory (koniecznie takie, na którym są różnorodne obrazki) w które gramy na różne sposoby: albo losujemy dwa różne obrazki i zastanawiamy się co je może łączyć (np. guzik i krzesło-oba przedmioty moga być drewniane), albo wymyślamy śmieszne zdania, w których musimy użyć nazw wylosowanych przedmiotów, albo wymyślamy rym do nazwy przedmiotu itp. Fajne do auta jest origami, albo podróżne wersje znanych gier planszowych, karty.
Bańki mydlane sprawdzają się podczas postojów.
Możemy zabrać ekran do puszczania filmów, jeśli takowy mamy, do tego filmy ulubione lub zupełnie nowe. Płyty ze słuchowiskami, najlepiej jeszcze nie osłuchane, do tego płyty z muzyką.
Podróż można tez wykorzystać na długie filozoficzne rozmowy na tematy wszelakie, na które to nie mamy zazwyczaj czasu.
Co chwilę musimy pytać, czy któreś z szanownych latorośli nie chce siusiu. Gdy dziecko samo o tym zawiadamia zazwyczaj jest już za późno na szukanie postoju, tymbardziej na autostradach, gdzie parkingi są co kilkadziesiąt kilometrów.
Oczywiście pakujemy: koce, poduszki, worki na śmieci, lekarstwa, mokre i suche chusteczki, płyn antybakteryjny do rąk, dodatkowe ubranie, cierpliowść, cierpliowść, cierpliwość. A wszystko trzeba mieć tuż pod ręką!

6 komentarzy:

  1. Super!!! Jesteś MEGA zorganizowaną matką - szacunek! Może następnym razem jak będziecie gdzieś jechać, to ja wybiorę się w to samo miejsce z moją rodziną - moje dzieci mogą jechać z Wami w aucie :)))))

    OdpowiedzUsuń
  2. Dokładam i swoje pociechy ot tak "w kupie raźniej" :)
    Szacun za tą garść przydatnych informacji. Super pomysł na urozmaicenie gry memory.

    OdpowiedzUsuń
  3. Moje drogie zabiorę Wasze dzieci, pod warunkiem, że Wy zabierzecie moje:-) A tak wogóle to przed wspólnymi wakacjami przydałby się mały wypad chociażby na Fort Bema.
    http://www.facebook.com/#!/event.php?eid=223218311036998

    OdpowiedzUsuń
  4. Ha! Pod warunkiem, że moje dzieci pojadą z Wami:-) A tak wogóle to zapraszam na jakiś pikniczek na Forty Bema zanim wymienimy się dziećmi:-)

    OdpowiedzUsuń
  5. ojj ale nie przyznałaś sie do przenonego odtwarzacza DVD :)

    OdpowiedzUsuń
  6. no napisałam ekran do puszczania bajek zabrakło mi fachowego słownictwa:-)

    OdpowiedzUsuń