niedziela, 22 maja 2011

Londyn piknikiem stoi część druga

Niezbędnym sprzętem w Londynie jest kosz piknikowy. Obecnie szukam tkiego wiklinowego w starym stylu, który pomieści komplet zastawy dla naszej rodziny, upieczonego kurczaka, sałatkę i owoce, do tego obowiązkowo kraciasty obrusik.
W Londynie jest dużo parków. Trawa tam jest podejrzanie zielona i wybujała, można po niej chodzić a co najdziewniejsze nie jest zasłana psimi minami. Za to widzieliśmy trawnik usiany leżakami, na których londyńczycy opalali się lub drzemali. Tak było na przykład w Hyde Parku.


Cały dzień przeznaczylismy na obejście Kew Gardens. Zastanawialiśmy się czy warto poświęcać cały dzień na chodzenie po ,,ogrodzie botanicznym'', gdy miasto oferuje tyle innych atrakcji. Zdecydowaliśmy się i nie żałujemy. Kew Gardens zajmuje olbrzymi teren w pieknej dzielnicy Londynu Richmond. Jest tam atrakcji bez liku. Zaopatrzeni w specjalny przewodnik dla dzieci z mnóstwem naklejek i ciekawostek ruszyliśmy w drogę.
Mnie najbardziej podobało sie to, że można było zejść z wytyczonych ścieżek i łazić do woli po trawie, rozlożyć się gdziekolwiek się zachciało. Wiem, że jestem monotematyczna, ale brakuje mi tego bardzo w Warszawie, tu po prostu po trawnikach trzeba chodzić z czujnością, co nie jest już tak przyjemne. Zachwycił mnie Ogród Japoński i egoztyczna roślinność w licznych oranżeriach.

                                                            

                                                    
Jasio był zachwycony krytym placem zabaw, gdzie można było obejrzeć z bliska kielich kwiatu, poczuć się jak mucha uciekającą przed rosiczką i dowiedzieć się wielu ciekawostek o roślinach i owadach.


                                                                  
                                                          
Maria nawiązała dużo nowych znajomości.

                                                          
                                                        
Jacek przyglądał się fachowym okiem licznym budowlom.
                                                       
                                                        

Wielkie wrażenie zrobiła na nas trasa spacerowa w koronach drzew, położona na wysokości 18 metrów. Przed wejściem były rzeźby ukazujące sposoby w jakie drzewo pobiera z gleby wodę i dostarcza ją do liści, jak wytwarza tlen, mozna tez bylo wejść dla odmiany pod ziemię. Wspaniała powtórka z lekcji biologii.
Weszliśmy do muezum, w którym ukazane było jak pożyteczne sa rośliny i jak wiele przedmiotów z naszego otoczenia jest z nich wykonane. Wystawa oczywiście była interaktywna. W podziemiach oranżerii były terraria z gadami i płazami, a także akwaria z egzotycznymi rybami. Urocza kawiarenka oferowała ciasta własnego wypieku, a w sklepiku można było kupić przyprawy, rośliny oraz przedmioty i zabawki z roślinnymi motywami, a także książki. Nie doszliśmy do rezydencji króla Jerzego,( która znajduje się na tereni Kew Gardens-w końcu to ogrody królewskie), ale widzieliśmy ludzi przebranych w stroje z epoki, zapraszających do środka. Jedyn słowem spędziliśmy cudowny dzień na łonie natury i przy okazji dowiedzieliśmy się wielu ciekawych rzeczy.

 
                                   
 

3 komentarze:

  1. Dzięki za piękne opisy. Wydrukuje Twoje posty i wezmę ze sobą na w dalekiej przyszłości planowana wycieczkę do Londynu:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Przewodnik po Londynie w Twoim wykonaniu na pewno będzie mobilizował do wyjazdu i zwiedzania tych miejsc. Ania Ł.

    OdpowiedzUsuń
  3. nasza Babcia posiada taki koszyk o ile się nie myle to w zestawie jest obrus w kratke talerze kubeczki .. :)

    OdpowiedzUsuń