środa, 26 maja 2010

Mamo!

Najpier  mieszkamy w Niej - dosłownie w środku, gdzie ciepło, przyjemnie i bezpiecznie. Potem wydaje nam się, że Ona jest częścią nas i jest na każde zawołanie, mimo zmęczenia. Stopniowo sie usamodzielniamy, najpierw schodzimy z Jej rąk, potem zaczynamy sami jeść, aż w końcu potrafimy radzić sobie sami w przeróżnych sytuacjach bez Niej, pamiętając jednak to czego nas nauczyła. Następna faza to bunt, łzy, szarpanie nerwów i przekraczanie granic - trudne dla obu stron. Odkąd zostałam sama mamą inaczej patrzę na wszystkie te etapy, teraz obserwuje je z innej perspektywy.
Mam nadzieję, że i moje dzieci będą miały ze mną takie relacje jak ja teraz z moją Mamą. Mamo dziękuję Ci za to, że mogę Ci się wygadać, wyżalić, poradzić w każdej kwestii. Jesteś dla mnie wzorem w wielu sprawach.


P.S.  Zdjęcie prawdziwy vintage, dlatego Aniu, wybacz że bez Ciebie:)

1 komentarz:

  1. Tak, teraz jest etap pewnej równowagi we wzajemnych relacjach. Trochę przypomina mi to huśtawkę. Do dorosłości dziecka to matka delikatnie balansuje, by miało ono poczucie, że się naprawdę huśta, potem jest właśnie ten czas "równoważny", a przed nami córeczko kolejny..., kiedy role się odwrócą. Postaram sie jak najdłużej, być da Ciebie partnerką do rozmów... Dzieki stokrotne M.

    OdpowiedzUsuń