sobota, 8 maja 2010

Wrocław rządzi!

Wrocław. Właśnie tam wylądowaliśmy w majowy weekend. Byłam tu dawno temu. Zapamiętałam jedynie Panoramę Racławicką tymczasem…Wrocław ma o wiele więcej do zaoferowania, zwłaszcza dzieciom. Naszą wyprawę zaczęliśmy od odwiedzenia Brzegu, przepięknego miasteczka nad Odrą. Główną atrakcją jest piękny zamek Piastów Śląskich z uroczymi krużgankami, zwany Śląskiem Wawelem. Według mnie w Brzegu jest nawet lepiej niż na Wawelu, bo nie trzeba przebijać się przez tłum. Podczas gdy matka rodziny czytała spragnionemu wiedzy synowi wszystkie podpisy pod eksponatami, ojciec rodziny gonił rozbrykaną córeczkę, przyprawiającą do teatralnych westchnień panie muzelaniczki. Na szczęście spojrzenie mówiące ,,jestem tylko malutką, ślicną dziewcynką’’ łagodziło srogie miny obrończyń zabytków. Potem był bajkowy labirynt bukszpanowy pod Zamkiem, gdzie Jaś i Maria gonili się niczym bohaterowie gry Pac Man. Nie zdążyliśmy przespacerować się plantami, które są naprawdę cudowne. Całe miasteczko warte jest obejrzenia. Polecam pierożki ze szpinakiem w Restauracji Ratuszowej znajdującej się oczywiście w zabytkowym Ratuszu.


A potem Wrocław. Spacer po Starówce, moczenie łap w każdej mijanej fontannie (a kilka ich jest), tropienie krasnali i wejście na mostek pokutnic w kościele Świętej Marii Magdaleny. Zgodnie z legendą, po mostku przechadzają się duchy lekkomyślnych dziewczyn, które pokutują za sto, że zwodziły zakochanych w nich chłopców. Ja na mostek nie weszłam, gdyż nogi odmówiły mi posłuszeństwa po pokonaniu niezliczonej liczby ażurowych (o rany!) schodów.

Pierwszy dzień zakończyliśmy podziwiając pokaz fontanny przy Hali Stulecia. Ojciec inżynier kontemplował żelbetową konstrukcję hali, Jasio podziwiał fontannę, a Maria przerzucała żwir w parkowych alejkach, ja natomiast czyniłam socjologiczne obserwacje społeczeństwa.

Kolejny dzień spędziliśmy pod znakiem dziecięcych atrakcji. Najpierw było przedstawienie we Wrocławskim Teatrze Lalek pt. ,,Och, Emil’’. Polecam nawet dla małych dzieci, Maria wytrzymała dzielnie pól spektaklu, następne pół ujeżdżała składany fotel śmiejąc się do rozpuku. Jasio natomiast znający dokładnie przygody Emila ze Smalandii oburzał się na nieścisłości scenariusza. Ogólne wrażenia pozostały jednak pozytywne, a Jan dowiedział się czegoś nowego na temat adaptacji teatralnych. Następnie ruszyliśmy szlakiem wrocławskich krasnali. Każde dziecko otrzymało mapę, a przewodniczka opowiadała mnóstwo ciekawych historii i dawała dzieciom wiele zadań do wykonania. Dobrze, że Jasio pozostał nieświadomy w kwestii całkowitej ilości wrocławskich krasnali. Gdyby wiedział, że jest ich ponad sto, na pewno do dziś błądzilibyśmy uliczkami przepięknego Wrocławia. Na pewno tam wrócimy, do odwiedzenia jeszcze Zoo, Panorama Racławicka, Muzeum Przyrodnicze, rejs Odrą…jeju to może następnym razem spędzimy tam tydzień?


2 komentarze:

  1. Super wycieczka. Bardzo fajnie, że program dnia zorganizowany pod kątem dzieci. Ja we Wrocławiu byłam wieeeele lat temu i bardzo mi się spodobało to miasto, chętnie pisałabym się na taki weekend :) Szkoda tylko, że tak daleko...Pozdrawiam
    M.

    OdpowiedzUsuń
  2. O jak miło :) My mieszkamy pod Wrocławiem więc to akurat nam bliskie atrakcje!

    OdpowiedzUsuń