środa, 24 marca 2010

Odeszła dziś.
Zapamiętam zwłaszcza jej dłonie. To jak przeczesywała włosy zdejmując chustkę, jak przebierała ziarenka kaszy, zagniatała ciasto na chleb w drewnianej dzieży, dokładała drewna do kaflowej kuchni, doiła krowę, karmiła kury, łapała muchę siedząca na firance (patrzyłam na to z wielkim podziwem), zgarniała z ceraty okruszki. Dzięki wakacjom spędzonym u Niej znam smak jeszcze ciepłego chleba i jagodzianek z własnoręcznie zebranych jagód, wiem jak to jest spać na sianie, umiem pleść wianki ze stokrotek, wybierać jajka z kurnika. Boguszyniec na zawsze pozostanie magiczną krainą mojego dzieciństwa. Dziękuję Ci Ciociu.

2 komentarze:

  1. Bardzo i przykro z powodu Twojej Cioci.
    Madzia mamy podobne wspomnienia z dzieciństwa.
    Zanie

    OdpowiedzUsuń
  2. Pieknie wspomnienia.Bylo mi dane poznac ciocie Krysie,za co bardzo dziekuje. Wspaniala osoba,pamietam to cieple spojrzenie i dosc niesmialy usmiech na jej twarzy. Widzialam Ja tylko raz,ale pyszne,wiejskie jajka,przechadzka po ogrodzie oraz porzeczki jedzone prosto z krzakow to rowniez moje wspomnienia:-)

    OdpowiedzUsuń