Pozazdrościliśmy sekretu i zrobiliśmy własny. Był wielokrotnie modyfikowany. Najpierw Marysia powiedziała o sekrecie Jasiowi, potem Jasio powiedział Cioci, a Marysia Tacie i Babci i tak po niespełna dwóch godzinach o sekrecie wiedzieli prawie wszyscy:-) Zobaczymy co z niego zostanie za kilka tygodniu, gdy znów odwiedzimy Babcię i Dziadka:-)
no to faktycznie niezły sekret :P
OdpowiedzUsuńBabcia Jola ( pochylona nad sekretem): A jak dziadek Karol przejedzie po sekrecie kosiarką?
OdpowiedzUsuńMarysia (odgarniająca łopatką piasek z sekretu): nie martw sie babciu zrobimy nowy.
My też pozazdrościliśmy Wam zabawy: http://grazkawatazka.blogspot.com/2012/09/poszukiwacze-kolorow.html
OdpowiedzUsuń:)
Madzia, to nie sekret tylko WIDOCZEK! Tak się mówiło za moich czasów na Lubelszczyźnie ale u was to nigdy nic nie wiadomo. Ale widoczek też musiał być tajny więc to się jakby zgadza:)
OdpowiedzUsuńWidoczek! Fajna nazwa, a czy ktoś nazywał to jeszcze inaczej?
OdpowiedzUsuń