czwartek, 20 września 2012

Kulinarne objawienia

Jan interesuje się kuchnią. Nie żeby gotował, ale od czasu do czasu zrobi nam kawę, czy kanapkę. Jest fanem Magdy Gessler i podczas podróży po Polsce wypatruje restauracji, które odmieniała. W ostatnie wakacje miał okazję poszerzyć swoją wiedzę i na dobre wsiąknąć w kuchenne klimaty. Wszystko za sprawą ,,Szkoły na Widelcu''. Jan ,,zaskoczył'' już na pierwszych zajęciach, na których został podkuchennym prowadzącego zajęcia Grzegorza Łapanowskiego. Kroił i mieszał z namaszczeniem. Maria oczywiście była równie zachwycona, bo wszystkie kulinarne czynności traktuje jak świetną zabawę. Od brata różnił ją jedynie jeden szczegół: nie chciała jeść przygotowanych przez siebie potraw. 
,,Szkoła na Widelcu'' jest fantastyczna! Kucharze i wolontariusze prowadzący zajęcia opowiadają z pasją o jedzeniu i są w stanie przekonać każdego niejadka do spróbowania czegoś nowego. Wielu z rodziców otwierało oczy ze zdziwienia patrząc na własne dzieci próbujące smakołyków jakich w domu nie jadają. Przepisy były proste, w końcu dzieci musiały same wykonać potrawę. Podobała mi się wielka dbałość o estetykę podania i garnirunek. Produkty były najwyższej jakości, ekologiczne i nawet talerze, na którym dzieci tworzyły swoje ,,dzieła'' można było zjeść (były zrobione z otrębów).
Dzięki warsztatom wzbogaciliśmy nasze menu o nowe potrawy i składniki. Dzieci zażyczyły sobie komosy ryżowej i papieru ryżowego. Jasio męczy mnie, żebym nauczyła go gotować. Póki co potrafi ugotować jajko na miękko i poznaje zasady bezpiecznego korzystania ze sprzętu kuchennego. 

Maria robi niby ,,suszi'' z buraków i wędzonej ryby. 

Jasio kroi owoce sezonowe

Najbliższe warsztaty Szkoły na Widelcu już 29 września podczas tego wydarzenia. Zapisujcie się, śledźcie wpisy ,,Szkoły na Widelcu'' na FB, bo warto!

Wszystkie warsztaty wakacyjne odbywały się pod Zamkiem Ujazdowskim, w którym znajduje się Centrum Sztuki Współczesnej w trakcie akcji ,,Zielony Jazdów''. Zielony Jazdów ze swoimi hamakami i swobodną atmosferą stał się naszym ulubiony warszawskim miejscem w wakacje. Mam nadzieję, że w przyszłym roku akcja zostanie powtórzona. Oprócz koncertów, wykładów i prelekcji w niedzielę można było zaopatrzyć się w świeże i ekologiczne warzywa z gospodarstw: Majlert  i Pana Ziółko
Dzięki tym mini targom mieliśmy okazję spróbować kwiatów cukinii, karczochów i dyni makaronowej, która okazała się drugim po warsztatach kulinarnych objawieniem. Jest wspaniała i naprawdę po ugotowaniu jej miąższ skrobany widelcem rozdziela się na makaronowe włókna. Dynia jest świetnym dodatkiem do sosów lub surówek. Pycha!





3 komentarze:

  1. dynia FANTASTYCZA!!, miałam okazje spróbować. Alternatywa dla makaronowych potworów takich jak ja i moja Zośka. Pozdrawiamy młodych kucharzy i czekamy aż osobiście będziemy mogli spróbować czegoś na ząb:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Doskonały i bardzo smaczny pomysł na niejadka. Szkoda,że takie warsztaty są tak rzadko i w duzych miastach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A nie tylko w dużych miastach, byli też np. w Grucznie
      http://www.tvr24.pl/wideo-197-32.html
      Zawsze można zorganizować własne warsztaty korzystając ze scenariuszy dostępnych na stronie www.szkolanawidelcu.pl

      Usuń