wtorek, 15 czerwca 2010

Powtórne narodziny kredek świecowych...

Czwarty dzień siedzenia w domu. Właściwie Jasio mógłby już wyjść, ale jest jeszcze obsypany i nie chcieliśmy wzbudzać popłochu na placu zabaw. Maria póki co bez objawów-tylko czekać.
Wczoraj moje dzieci bawiły się w iluzjonistów. Jasio z przyklejonymi wąsami i w kapeluszu zamieniał Marię w braciszka. Sztuczka polegała na zamknięciu siostry w pudle po zabawkach i wypowiedzeniu zaklęcia, po którym z pudła wychodziła Maria z przyklejonymi wąsami, machająca do publiczności. Zabawa była przednia, tylko Maria nie bardzo wiedziała gdzie ma przyklejać wąsy.
Dzisiaj aby odciągnąć swoja gromadkę od telewizora zaproponowałam recykling kredek świecowych. Wybraliśmy z pudełka te połamane, obraliśmy z papierków, włożyliśmy do silikonowej foremki i rozpuściliśmy w piekarniku (20 minut w 100 st. Celsjusza). Gdy wystygły wsadziłam foremkę na chwilę do lodówki, by kredki stwardniały.

Potem było malowanie, a że Jasiek zamiast rysować coś konkretnego zaczął zamalowywać całą kartkę, to potem nasze prace pokryliśmy czarną farbą akrylową.

Gdy farba wysłchła dzieci wydrapały obrazki plastikowym nożykiem.

Chyba się domyślacie się która praca jest kogo...
Najfajniejsze było wydrapywanie, ale też przyglądanie sie rozpuszczającym się w piekarniku kredkom. Pomysł zaczerpnęłam stąd oraz stąd.

A jutro ranking warszawskich placów zabaw według Jana.

2 komentarze:

  1. Nie wiedziałam, że silikonowe foremki z IKEA można wkładać do nagrzanego piekarnika. Dzięki! :D Niebawem to wykorzystamy! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. tylko poniżej 100 stopni Celcsjusza:)i pewnie nie na długo:)

    OdpowiedzUsuń