wtorek, 15 stycznia 2013

Gdy Słońce zgasło.

Co siedzi w głowie matki? Niezbadana to materia. W głowie matki siedzi plan lekcji syna, numery telefonów do przychodni, kalendarz imprez w przedszkolu córki, termin oddania książek do biblioteki oraz plan zakupów i ostatnia gazetka z Lidla. Poza tym w głowie matki tkwią sprawy zawodowe mniej i bardziej skomplikowane. Spokoju jej nie dają sterty papierów zawalających jej biurko oraz wiecznie dzwoniący telefon i kurz na półkach Z rzeczy najważniejszych są: podświadoma pewność  że każdym swoim zachowaniem wpływa na kształtowanie postaw, charakterów i nawyków dzieci swych (wiadomo bowiem że wszystkiemu są winne matki), lęk przed nieznanym: chorobami, wypadkami - tu wyobraźnia szaleje z różnorodności ewentualnych zdarzeń i klęsk. Są jeszcze sprawy różniste, ważniejsze i całkiem błahe   postanowienia i życzenia, plany odkładane na później i marzenia na potem.
Z taką oto głową rzeczona matka,  raz w roku wybiera się z ojcem na upragniony, weekendowy wypad we dwoje. Lecą sobie na zachód do słonecznej Hiszpanii. Po dniu wyczerpującym i pełnym wrażeń zakończonym kilkoma (no dobra może kilkunastoma) tapas i degustacją lokalnego wina, zmęczeni wracają do hotelu. Matka zerwana ze smyczy, uwolniona chwilowo od natłoku myśli i obowiązków z wyłączonym autopilotem  funkcji odpowiedzialność zapomina wyłączyć budzika nastawionego na codzienną udrękę. Budzik nieopatrznie dzwoni.
Nagle! Co się dzieje? Na zegarze 6:40 a za oknem całkowita ciemność.  Co jest? - myśli matka, a chwilowo tylko kobieta na lekkim kacu. Co jest?-myśli znowu zaniepokojona? 6:40 a tu egipskie ciemności? Musiała w nocy zegarek przestawić i teraz nie pamięta. W popłochu sprawdza na innych zegarkach, a tam to samo 6:40!! Więc to tak! Świat się kończy- myśli matka. Budzisz się rano, a Słońce nie wstaje. Słońce zgasło! Koniec świata! Życie w stop klatkach przebiega przed oczami. Majowie mieli rację, nieznacznie pomyliwszy się w obliczeniach!!! Co z dziećmi? Jak ja im to wytłumaczę? Co będziemy jedli, gdy rośliny przestaną rosnąć? Czy samoloty będą latać? Dlaczego syreny nie wyją, a na ulicę nie wyległy tłumy zawodzących straceńców? Gonitwa myśli trwa dobre 30 sekund. W końcu zrozpaczona, budzi swojego małżonka śpiącego dotychczas spokojnie, nieświadomego nieszczęścia, które właśnie nastało.  Mężu mój! Słońce zgasło! 6:41 dochodzi a ciemności nie ustępują! Mąż zaspany wygrzebuje się z pościeli, słucha z nieprzytomnym wzrokiem , by po chwili już całkiem przytomnie zauważyć: ,, Przecież jesteśmy na zachód od Polski, tu słońce wstaje później niż u nas i później zachodzi''
Myśl ta, jakże trzeźwa i prawdziwa rozbudza matkę do cna. Nie przyszedł jej na myśl ten argument logiczny i po inżyniersku prosty. Dla niej na całe pół minuty Słońce zgasło. 

Podobieństwo do prawdziwych postaci i zdarzeń przypadkowe.

4 komentarze:

  1. Wciągająca lektura!
    Jakbym tam była :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten jeden krótki weekend to chyba za mało na wypoczynek dla Ciebie. W punkcie kulminacyjnym zmęczenia też czasami miewam takie napady lęku np. zdarza mi się, na szczęście bardzo rzadko, że ze zmęczenia zasnę późnym popołudniem. Ostatnio jak mi się to przytrafiło, w poniedziałek to po zbudzeniu przez 5 minut zastanawiałam się jaki mamy dzień i wmawiałam sobie, że na pewno na drugi dzień nie idę do pracy bo to chyba sobota. Ale za chwilę dotarło do mnie, że następny dzień to jednak wtorek i niestety to dopiero początek tygodnia. Jak już mnie całkowicie olśniło to nie było mi do śmiechu. Pozdrawiam Ania Ł.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak obowiązki znikają z pola widzenia, to od razu wariuję:-) Pozdrawiam Aniu.

      Usuń