środa, 6 października 2010

Mądra Mysz i Zuzia

Gdybyście obudzili mnie w środku nocy pytając jak ma na imię moja córka prawdopodobnie odparłabym Zuzia! A dlaczego? A dlatego, że Marysią zawladnęły książeczki o przygodach pewnej Zuzi, z serii Mądra Mysz wydawnictwa Media Rodzina. Jest to seria książeczek z historiami z życia wziętymi w sam raz dla maluchów przed którymi codzień stoja nowe wyzwania. I tak: co rano Maria wkłada do swojej torby dwie książeczki i przegląda je w drodze do żłobka (już wie, że kierowca nie może jednocześnie prowadzić i czytać), książeczki czekają w żłobkowej szafce kilka godzin i wsiadają z Marysią do metra, gdzie czytamy je umilając sobie przejażdzkę, następnie do wieczora są kilka razy przeglądane, by zgodnie z wieczornym rytuałem przeczytać je po raz ostatni. W zależności od historii Marysia każe Zuzię nazywać swoim imieniem lub odwrotnie, ciocia z przedszkola Zuzi musi mieć na imię Sylwia - jak ulubiona ciocia Marysi ze żłobka. Fikcja miesza się z rzeczywistością, Marysia staje się Zuzią i na odwrót. Wszelkie zmiany w treści niezgodne z intencją mojej córki są głośno protestowane. Znam te historyjki na pamięć i mam czasem ochotę cisnąć je w ciemny kąt lub zakopac w doniczce...ale z drugiej strony: dzięki Zuzi, która chodzi na basen Marysia zaczęła myć włosy bez wrzasku i ryku, dzięki Zuzi która idzie do przedszkola łatwiej przeszła przez adaptację w żłobku (w dziki zachwyt wprawily ją sedesy w żłobku, które okazały się identyczne jak te na ilustracji w książce), a dzięki Zuzi idącej do dentysty dzielnie wytrzymała pierwsze borowanie. Także w gruncie rzeczy: Dziękuję Ci o Zuziu!




P.S.
Jasio uwielbiał książeczki o Franklinie, których mamy całą stertę. Filozofia taka sama, książeczki mają slużyć oswajaniu dziecku trudnych sytuacji i nowych pojęć. Jednak im Jaś był starszy, tym więcej pytań go nurtowało: Dlaczego tylko żółw Franklin ma prawdziwe imię podczas, gdy reszta jego znajomych to po prostu Lis, Niedźwiedż i Bóbr?; Dlaczego siostrzyczka Franklina rodzi się w szpitalu skoro każdy przedszkolak oglądający Animal Planet wie, że żółwie składaja jaja?; Jak radzi sobie z codziennymi obowiązkami ślimak, który nie ma ani rąk, ani nóg? Dlatego w pewnym momencie zarzuciliśmy czytanie Franklina. Obawiam się, że z Zuzią może być trudniej, bo to jednak dziewczynka, a mimo iż książeczki są tłumaczone z niemieckiego to realia są dość podobne (mimo kilku nieścislości).


4 komentarze:

  1. Moja N tez uwielbia ksiazki o Zuzi! Moze dlatego, ze przez cala ciaze miala nazywac sie Zuzia?:) A ulubione fragmenty to te, w ktorych Zuzia łamie noge albo upada z roweru i ma rane na nodze :)
    pozdrawiamy

    OdpowiedzUsuń
  2. Maria tez lubi ,,krwawe'' kawałki:-)
    Buziaki dla Was dziewczyny

    OdpowiedzUsuń
  3. Maria nie cieszy z niczego bardziej jak z nowej książeczki o przygodach Zuzi. a wraz z przyjazdem Babci jest coraz bardziej ograniczony wybór książeczek.:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Książeczki o Zuzi pełnią u nas rolę instruktazową- otwarta ksiązka leży na podłodze, a córka ćwiczy figury baletowe przed lustrem... No i przed pierwszą lekcją na basenie odpowiednią część przeczytałayśmy chyba ze sto razy... Pozdrawiam,
    Magda
    tajemnicezatoki.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń