poniedziałek, 16 sierpnia 2010

Cepeliny nad Bałtykiem

No i koniec! Nikt nie namówi mnie już na wyjazd nad ,,polskie morze''. A dlaczego? Bo dwa dni temu wróciliśmy znad ,litewskiego morza''. Dojeżdzalismy z Mazur, więc nie było daleko, zreszą drogi bardzo dobre i puste. Ledwo przekroczyliśmy granicę poczułam się nieswojo i po kilku minutach już wiedziałam dlaczego-po horyzont widziałam tylko...widoki, wolne od dzikich reklam i bilbordów wielkości boiska. Cóż za ulga dla oczu! Przez godzinę jazdy naliczyłam tylko dwie reklamy! Nawet zajazdy i stacje paliw wtapiają się w otoczenie i nie mają na fasadach i dachach wypisanych fluorescencyjna farbą aktualnych promocji. Ale przepraszam za tą maleńką dygresję. Miało być o morzu.

Czym się różni litewskie morze od naszego? Na pierwszy rzut oka to ten sam Bałtyk, piękne plaże z drobnym piaskiem. Różnica polega na liczbie turystów przypadających na metr kwadratowy plaży, a co za tym idzie czystości. Co kilkadziesiąt metrów przebieralnie i kosze na śmieci, które - słowo daję - nigdy nie są przepełnione (cud?). Kolejna różnica to toalety publiczne*, dobrze zorganizowane parkingi, drewniane chodniki którymi można dojść do samej plaży( zwłaszcza dla wózkowiczów/rowerzystów jest wielkim udogodnieniem).
Ceny też dużo przyjemniejsze niż w Polsce. Zwłaszcza w restauracjach. Za porządny dwudaniowy obiad dla naszej czwórki płaciliśmy średnio 60 litów. W każdej nawet najmniejszej knajpie jest porządny ekspres do kawy, ryby sprzedaje się na porcje, a nie według wagi i nie trzeba oddzielnie dopłacać za dodatki, bo są wliczone w cenę potrawy. Baza noclegowa rozbudowana, ceny zbliżone do polskich. To z informacji praktycznych.
Mieszkalismy między Kłajpedą a Połągą.  Kłajpeda to przede wszystkim baza wypadowa na Mierzeję Kurońską, gdzie jest tak pięknie…po prostu cudownie! Poza dzikimi plażami i dziką przyrodą jest Wielka Wydma, na widok której Maria natychmiast wyciągnęła łopatkę i wiaderko. Miasteczka tworzące kurort Neringa są urocze, króluje w nich drewniana zabudowa przypominająca skandynawską.
W Kłajpedzie odwiedziliśmy Muzeum Morskie, gdzie obejrzeliśmy pokaz umiejętności delfinów. W Połądze – kurorcie z wieloma atrakcjami dla dużych i małych zwiedziliśmy bardzo ciekawe Muzeum Bursztynu i ogród botaniczny, a także spacerowaliśmy po molo. Tuż za Połągą leży kolejne miasteczko Sventoji - bardziej kameralne.
A jak ktoś zapragnie posiedzieć na plaży jedynie we własnycm towarzystwie wystarczy przejechać się wzdłuż wybrzeża i znaleźć ustronne miejsce. Idąc przez las należy uważać na zwierzynę – my spotkaliśmy łosia obgryzającego drzewo!

* toalety dostępne dla turystów rozmieszczone co kilkaset metrów wzdłuż całej plaży, w większości przypadków czyste (naprawdę!) i nigdy w nich nie brakuje mydła i papieru (znowu cud!)




                                  

                           
                                                                                         






                                

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz