Postanowiliśmy w tym roku w Boże Ciało zapoczątkować nowa świecką tradycję - coroczny spływ kajakowy. Dzieci podrosły, spokojnie wytrzymują na wodzie i jedno tylko marudziło, że kapok nie różowy, ale dało radę. Dzisiaj spłynęliśmy Rawką z Bolimowa do Kęszyc. Rzeka jest przepiękna, po drodze łąki, krowy, wędkarze i sprawny młyn wodny. Trasa urozmaicona powalonymi drzewami, które trzeba było opływać, albo przepływać pod nimi chowając się na dnie kajaka. Zrywaliśmy kaczeńce, obserwowaliśmy ważki i zachwycalismy sie śpiewem ptaków. Spływ zajął nam pięć godzin z przerwami na piknik.
Posta piszę od razu, bo podejrzewam, że jutro zakwasy nie dadzą mi pisać na klawiaturze.
Skoro Jaś i Marysia pływają kajakami to chyba ja się w końcu zdecyduję. Aż wstyd się przyznać, że jeszcze nie pływałam ale po prostu zwyczajnie mam stracha bo nie umiem pływać. Parę razy już stchórzyłam. Teraz w pracy mamy taki plan aby zorganizować taki spływ z Uniejowa do Koła. Może się uda. Ania Ł.
OdpowiedzUsuńMy też się wybieramy z dzieciakami na kajaki w lipcu - choć moje dzieciaki trochę mniejsze - dlatego na razie wydaj mi się to szalonym pomysłem :-) Ale jedziemy, najwyżej wrócimy :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Pięknie, Twój post skojarzył mi się z tym tu:
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=ObugQrkS7NM
Mam nadzieję, że mieliście z jackiem równie dobry synchron wioseł. Pozdrawiam:)
Mi się marzą kajaki ale dzieciaki jeszcze za małe-z rok-dwa trzeba jeszcze na pewno poczekać. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńw przyszlym roku zabieram sie z wami :)
OdpowiedzUsuń