poniedziałek, 27 grudnia 2010

Czasowa amputacja obu członków rodziny

Gdy Ci choćby czasowo odejmą członka (rodziny) budzisz się w środku nocy i czujesz dziwne swędzenie, tylko okazuje się że nie ma się w co podrapać:-) Dzieci wyjechały na ,,fejie'' świąteczne do Dziadków.
Osieroceni rodzice pierwszej nocy śpią niespokojnie. Słyszą głosy i budzą się pewni, że właśnie ktoś przez nich przepełzł na środek łóżka. Druga noc jest łatwiejsza, w momencie gdy już właśnie przychodzi sen z satysfakcją zdążą zauważyć, że nikt ich zaraz nie wyrwie ze słodkiej nirwany z żądaniem piciu/siku/misia. Mogą przedłużyć sen dokładnie o tyle ile trwa: budzenie, ubieranie, karmienie, mycie, kremowanie, wbijanie w zimową odzież potomstwa. Cały starannie ułożony, przetrenowany, wyćwiczony plan dnia daje w łeb!  Mają czas na marudzenie, powolne człapanie do łazienki, w której to o dziwo nie walają się sterty odzienia w rozmiarze 92/122. Piją kawę nie parząc podniebień, wychodzą z domu swobodnym krokiem. Potem do pracy. A po pracy? Cóż począć ze sobą w ten wolny dzień? Można iść przed siebie, nie trzeba rozglądać się za niskopodłogowymi autobusami, można czytać książkę, zjeść byle co, nie przejmując się że w lodówce nie ma: jaj od biegających kur, parówek, mozarelli, a kakao właśnie się kończy. Można iść do kina - i to nie na kreskówkę 3D. Najlepiej wybrać się na kino niezależne, by zaakcentować z całą siłą swoją chwilową niezależność. Można pić wino i zostawić niedojedzoną czekoladę na widoku. można oglądać w telewizji program jaki sie chce, a nie tylko minimini. Można pojechać do centrum handlowego i połazić po sklepach do utraty tchu - wystarczy się tylko  mocno zaprzeć, by nogi z rozpędu same nie zaprowadziły nas do działu dziecięcego. Najlepiej od razu pędzić do wieszaków z bielizną, albo półek z butami - pooglądać sobie najmodniejsze botki na obcasie, których po zakupie można używać jako stylowego wazonu, bo przecież w takich botkach nie przejdziesz po zaśnieżonym chodniku, nie poprowadzisz auta, ani nie dogonisz uciekającego dziecka...ech.
Idziesz spać bez konieczności dojadania niezjedzonych kolacji, włączania prania, wieszania prania,  pakowania plecaków, szykowania śniadania. Zasypiasz i...śnią Ci się Twoje dwa urwisowate blondasy, słyszysz ich śmiech i budzisz się. Pędzisz do pokoju dzieci, a tam pusto, ciemno, głucho. . Misie mają smutno zwieszone łby, a plecak z rozpiętym suwakiem straszy pustką. Smutno tak jakoś...na szczęście jeszcze tylko trzy dni. Jakoś damy radę.

3 komentarze:

  1. Czy dzieci są u Babci Joli i Dziadka Karola czy u drugich Dziadków? Nieważne na pewno świetnie się bawią, a i Dziadziusiowie w związku z tym mają pewnie wiele atrakcji i wrażeń - pozytywnych oczywiście. Inaczej być nie może z tak słodkimi dzieciakami. Ania Ł.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzieci były i tu i tu:-) Łatwo nie było ani Dziadkom, ani nam, ale teraz znowu jesteśmy razem:-)Od czasu do czasu taka mała przerwa jest nawet fajna:-)

    OdpowiedzUsuń
  3. A byliście choć trochę niegrzeczni jak dzieci nie było w domu? :-)))

    OdpowiedzUsuń