Dzisiaj o cieście mandarynkowym. Po pierwsze zaklinam Was: myjcie mandarynki, sparzajcie je, inaczej grozi Wam poważny rozstrój żołądka - jaki przydażył się Jasiowi i jego Tacie.
A jeżeli uwielbiacie smak i zapach mandarynek to zróbcie sobie ciasto mandarynkowe z przepisu Nigelli Lawson, choć w moim otoczeniu nazywane jest ciastem mandarynkowym Magdy. Także przepraszam Cię Nigello jakby co.
Wystarczy przygotować:
4 duże mandarynki lub 6 małych (powinny być bezpestkowe)
1 szklankę zmielonych migdałów (przed świętami powróciły do Lidla)
1 szklankę cukru (zgadnijcie co? dodaję mniej)
1 łyżeczkę proszku do pieczenia
6 jajek
Mandarynki dokładnie myjemy, wkładamy do garnka i zalewamy wodą. Gotujemy na małym ogniu około godziny. Ugotowane mandarynki odcedzamy na sitku i leciutko odciskamy (żeby pozbyć się wody, a nie soku).Gdy owoce ostygną włączamy piekarnik na 180 st. Celsjusza. Całe mandarynki, ze skórą, wrzucamy do blendera i miksujemy na mandarynkową pulpę. Jeśli mandarynki mają dużo pestek można je przed miksowaniem wydłubać.
Do pulpy wbijamy jajka i miksujemy. Mączkę migdałową mieszamy z proszkiem i cukrem i dosypujemy do masy ciągle miksując. Ciasto jest dosyć rzadkie i takie powinno być. Wlewamy masę do okrągłej tortownicy i pieczemy godzinę w 180 st. Celcjusza.
Ja podaję to ciasto z polewą z gorzkiej czekolady. Te smaki bardzo do siebie pasują! Wierzch posypuję płatkami migdalowymi.
Życzę Wam smacznego, jak również Nowego Roku pełnego miłych niespodzianek, osiągniętych celów, snucia nowych planów i żeby było się z czego pośmiać, nawet gdybyśmy mieli śmiać się z samych siebie (ta refleksja naszła mnie po przeczytaniu fantastycznej książki Mariusza Szczygła ,,Zrób sobie raj'' o Czechach i ich podejściu do życia - polecam!)
Ciasto na pewno pyszne, a książkę chętnie przeczytam. Pozdrawiam Ania Ł.
OdpowiedzUsuńWłaśnie się piecze...
OdpowiedzUsuńKassandro daj znać czy wyszło:-)
OdpowiedzUsuńTyle czasu chodziła mi myśl o tym cieście po głowie... aż wreszcie mam dobry piekarnik, zmielone migdały czekały chyba rok w szafce (dobrze, że się nie przeterminowały ;)...właśnie gotują się mandarynki :). Ciekawe czy wyjdzie?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!