Pokazywanie postów oznaczonych etykietą przyjęcia. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą przyjęcia. Pokaż wszystkie posty

środa, 22 maja 2013

Przekąski dla dzieci.

Nie da się uniknąć słodyczy na przyjęciu urodzinowym, ale staram się je chociaż ograniczyć. Dlaczego? Każdy kto widział nadaktywnego pięciolatka po zjedzeniu czterech garści żelków, wie o czym mówię. A jeśli pomnożymy tych pięciolatków razy dwanaście to ściany zadrżą w posadach. A poza tym to wiecie, cukier jest niezdrowy i tyle. Oczywiście nie obędzie się bez tortu.
Tort można zamówić w cukierni. Ale jak się lubi wyzwania, a na dodatek nie potrafi upiec biszkoptu to jesteśmy skazani na kombinowanie.
Można upiec muffiny i udawać, że to tort.


Można zaprosić wspaniałą koleżankę z pracy z przydomkiem ,,matka Polka'' która wyczaruje Wam wyrośnięty biszkopt i jeszcze przyniesie słoik własnoręcznie zrobionej konfitury pigwowo-pomarańczowej. Z tymi składnikami złożenie tortu urodzinowego to pikuś. 


Jeśli zaś chodzi o przekąski to z wypróbowanych przeze mnie najlepiej sprawdzają się:
  • lizaki ciastkowe w gorzkiej czekoladzie z tego przepisu

  • owocowe szaszłyki
  • muffiny wszelakie słodkie i wytrawne
  • galaretki z owocami
  • bufet kanapkowy (pod warunkiem, że dzieci same sobie zrobią kanapki i będzie to dodatkową atrakcją przyjęcia)

  • naleśniki z nadzieniem, zwinięte w rulony i pokrojone w krążki
  • pizza!





środa, 15 maja 2013

Mówcie mi ,,miszczu''

Powoli staję się ekspertem w dziedzinie przyjęć urodzinowych dla dzieci. Poligon doświadczalny mam dwa razy w roku. Podejrzewam, że zanim osiągnę mistrzostwo w tej materii, dzieci powiedzą stop! i zaryglują się z gośćmi w swoich pokojach, by z dala od ,,starych'' cieszyć się chwilą.  No cóż, zanim to nastąpi rokrocznie się stresuję i staję na głowie, by im dogodzić:-P
O zeszłorocznej grze terenowej dla Jasia pisałam tu. W tym roku powtórzyłam konwencję na urodzinach Marysi. Oczywiście zabawy były dostosowane do wieku gości i zainteresowań solenizantki. 
Ponieważ Marysia ucięła sobie tuż przed przyjęciem małą drzemkę i miała problem z powrotem do rzeczywistości,  postanowiłam wykorzystać ten fakt do zabawy. Dzieci miały za zadanie rozweselić Marysię-solenizantkę. 
  1. Zaczęliśmy od gry w kolory. Goście dostali pudełko po jajkach z kolorowymi denkami i musieli odnaleźć w ogródku kolorowe odpowiedniki. 
  2. Gdy zadanie zostało wykonane urządziliśmy wyścig ślimaków. Ślimaki dzieci znalazły w ogródku. Oczywiście wcześniej zostały one przywiezione i ukryte przez Jasia w różnych miejscach. Dzieci najpierw nadały imiona swoim faworytom, a potem wabiły je sałatą. Wygrał Zbigniew. Ślimaki pełzały w plastikowej kuwetce, a po wyścigu delikatnie wypuściliśmy je na wolność, ze sporym zapasem sałaty.
  3. Korzystając z faktu, że na podwórku było sporo kałuż po nocnej ulewie zaproponowałam dzieciom ozdobienie ich specjalnie dla Marysi. Każdy dostał garść kolorowych hydrożelowych kulek (do kupienia w kwiaciarniach) i wrzucał je do kałuży. Po chwili jednak okazało się, że dużo fajniejsze jest rozdeptywanie kulek i w ten sposób cały chodnik został zamazany tęczową, hydrożelową miazgą:-)
  4. W okolicy niedawno ścięto drzewa i pozostawiono pieńki. Jeden z nich posłużył dzieciom do namalowania laurki dla Solenizantki. Niektórzy zainspirowali się chodzącymi po pniu robakami i narysowali im towarzystwo. Zostały również namalowane serca, tęcze i fleming. Marysia była zachwycona.
     
  5. Na koniec naszej mini gry plenerowej wybraliśmy się na polankę z drzewami i zmontowaliśmy włóczkową pułapkę. Radość sprawiło nie tylko rozciąganie między drzewami włóczki, ale również demontaż pułapki i odcinanie sznurków nożyczkami. Zabawa samograj.
c.d.n.