-Co prosię?
-A nic, mówiłam do dziecka.
Taki oto cytat ze słuchowiska ,,Alicja w Krainie Czarów'', którego ostatnio słuchamy na okrągło, za mną łazi. Bo oto żyjemy w coraz bardziej strerylnych czasach. Ja się pytam gdzie się podziały brudne dzieci? W sklepach niebrudzące plasteliny, nieplamiące flamastry, kolorowanki do malowania wodą. Matki gonią za swoimi dziećmi z mokrymi chusteczkami, odkażającymi żelami. Brudzenie się wyszło z mody. A jak ja sobie przypomnę swoje ulubione zabawy to było to: wyciąganie ślimaków spod kamieni, przeczesywanie kompostu w poszukiwaniu dżdżownic, skakanie po kałużach, jedzenie wiśni w taki sposób, by sok kapał po brodzie. Może dlatego do dziś lubię sie czasem ubrudzić? Zanurzyć ręce w cieście, nałożyć ziemię do donic, poczuć grudki ziemi pod palcami.
Nie mam kompostu, nie mam kamieni ze ślimakami, ale od niedawna mamy w Klubie Mam na Bemowie maleńki ogródek, w którym zanim wyrośnie trawa, można zrobić piękne błotko. A po co? Jak to po co? Dla moich prosiątek! Jutro o 17:30 z okazji Dnia Dziecka ostatnia tura błotnej przygody. W piątek zostanie zasiana trawa.
Z okazji Dnia Dziecka życzę wszystkim dzieciom okazji do wybrudzenia się, bo jak wiadomo brudne dziecko to szczęśliwe dziecko!
W czwartek zasiana zostanie! W czwartek!
OdpowiedzUsuńI tak być powinno! Wielu wrażeń w tym dniu jak i na wszytskie następne dla Marysi i Jasia. Pozdrawiam Ania Ł.
OdpowiedzUsuńOczywiście Kassandro w czwartek, zapamiętam!:-)
OdpowiedzUsuńoj jakbym chętnie w tym błocie się zanurzyła...podobno błotne kąpiele dobrze robią na zmarszczki i szybko upływający czas:)
OdpowiedzUsuńoj tak brudne dzieci to szczęśliwe dzieci. A wół nie powinien zapominać jak cielątkiem był:)Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń