wtorek, 23 lutego 2010

Moje dzieciństwo


Moje dzieciństwo to: bieganie w kaloszach po lesie, podlewanie pomidorów, wdrapywanie się na kompost, chowanie się w psiej budzie, gonitwa za jaszczurkami, włażenie na drzewo orzechowe, zajadanie się czereśniami prosto z drzewa i malinami z krzaków, wykopywanie kości, które przed chwilą zakopał pies, zamalowywanie (obustronne) tekturek z opakowań rajstop, ujeżdżanie psa, zimowe kuligi, łapanie ślimaków, obserwowanie wróbli mieszkających pod dachówką, pluskanie się przy opryskiwaczu w ogrodzie, szlifowanie patyków na kole roweru Reksio, zbieranie grzybów, zrywanie fasolki szparagowej w przydomowym ogródku.
To zapamiętałam najlepiej, tego chciałabym dla swoich dzieci. Ale tak się złożyło, że nie mam przydomowego ogródka, tylko ciasny balkon. Nie mam lasu otaczającego dom, mam za to blisko do zatłoczonego parku. Jest komputer, telewizor, cała góra zabawek…jest też mój żal, że moje dzieci nie mogą spędzić dzieciństwa w tak cudownym miejscu w jakim ja je spędziłam. Dlatego staram się im to wynagrodzić. Nie lubię gdy się nudzą, chciałabym, żeby odnalazły swoje pasje, cieszyły się tym cudownym czasem jakim jest dzieciństwo i dobrze go wykorzystały.

4 komentarze:

  1. Pamietam ten domek pod lasem i rodzinkę, ktora w nim mieszkała.
    To bylo dawno, dawno temu. Domek nadal stoi, ale to nie jest Ten domek i nie mieszka w nim Ta rodzinka. Dziewczynka, ktora tak pieknie opisuje swoje dziećiństwo dorosła i jest madra mamą Jasia i Marysi. Jej dzieci maja inne dzieciństwo, ale także szczęsliwe.
    Czasami czuje sie winna, że nie zatrzymałam tego miejsca... dla moich wnuków.Ale to nic, nie miejsce sie liczy, ale ludzie, czas i wspomnienia... Mama z domku pod lasem.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wzruszyłam się historią Tych mam:-)
    Pięknie o tym piszecie, moje drogie Panie!
    Każdy ma swoją historię... Wasza jest urocza. Jaś i Marysia mają wspaniałą mamę Magdę, a mama Magda ma wspaniałą mamę Jolę, która może być dumna, że wychowała tak mądrą i pełną ciepła córkę.
    Pozdrawiam Was serdecznie:-)

    OdpowiedzUsuń
  3. U mnie było bardzo podobnie. Przestrzeń, las, wspinanie się po drzewach, skakanie w kałużach, lizanie sopli,zabawy ze zwierzętami. Słowem: beztroska. Teraz, mieszkamy z Londynie i póki co staram się jak mogę zapewnić córce przestrzeń i możliwość szaleństwa z mała dozą kontroli;))
    Dużo sie dzieje codziennie. Uśmiech Klary to znak, że wszystko jest jak ma być:))
    U Was widzę to samo na zdjęciach.
    pozdrawiam i dziękuję za zaproszenie.

    OdpowiedzUsuń
  4. a ja mieszkam pod lasem a właściwie to dookoła same lasy, moi synowie dorośli, często zastanawiam się czy moje wnuki zachwycą się tym spokojnym, pięknym miejscem, czy zechcą chodzić po drzewach, budować na nich domki tak jak moi synowie.
    Madziu czytam Twojego bloga i jestem pod ogromnym wrażeniem,
    ściskam serdeczne

    OdpowiedzUsuń