Jan jest na ,,białej szkole''. Maria jako jedynaczka jest nad wyraz męcząca. Wymaga ciągłej animacji, a ja po kilku godzinach z Nią wymagam reanimacji:-) W ramach gospodarowania nakładami jej niespożytej energii wykonałyśmy ozdobę na choinkę z tego co było pod ręką.
Pod ręką było: drewniany widelec, filc, farby, czarny pisak, wstążeczka, płatek kosmetyczny.
obracam laptopa i patrzę... wygląda dobrze ten widelcowy przystojniak :D
OdpowiedzUsuńSłyszałam o wyjeździe Jasia od Babci Joli. Ale z tej tęsknoty i niespożytej energii Marii wychodzą fajne rzeczy. Pozdrawiam Ania Ł.
OdpowiedzUsuńBede zagladala
OdpowiedzUsuńMcDZia
OdpowiedzUsuńZapraszam po odbiór wyróżnienia Versatile Blogger Award http://mamajaga.blogspot.com/2013/01/versatile-blogger-award-i-czego-o-mnie.html