A było to tak: w zeszły czwartek Marysia zaręczyła się z Kubusiem. W piątek przy kolacji oznajmiła, że ponieważ ani Mama Kubusia, ani Ciocie z przedszkola sobie z nim nie dają rady, to ona też sobie nie da.
W poniedziałek powiedziała, że wyjdzie za mąż za Bartka, tylko on o tym jeszcze nie wie. Natomiast wczoraj tuż po jasełkach oznajmiła, że jednak jej wybrankiem jest Adaś, który brawurowo zagrał Józefa w przedstawieniu.
Zaczęło się!
Postanowiłam niezwłocznie wkroczyć z interwencją wychowawczą. Posłużyłam się pomocą dydaktyczną w postaci książki z serii Dzieci Filozofują Oscara Brenifiera pt. ,,Uczucia. Co to takiego?'' No i przepadliśmy. To jest książka, przy której nie da się wysiedzieć spokojnie. To jest książka, przy której się dyskutuje!
Tak sobie pomyślałam, że są tematy ważne, na które powinniśmy z dziećmi rozmawiać, a które pomijamy. Ta książka jest świetnym pretekstem, żeby zajrzeć w głąb siebie i odpowiedzieć sobie na bardzo ważne pytania! Ta malutka książeczka nie jest wcale łatwa, nie daje gotowych odpowiedzi, angażuje czytających i właśnie to jest w niej najlepsze! Polecam.
Ciekawie wygląda. U nas z książek o uczuciach gościły książki G. Kasdepke.
OdpowiedzUsuńŚwietny blog :-) Dużo fajnych pomysłów. Zapraszam również do mojej szalonej rodzinki. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńUczucia ile one potrafią narobić zamieszania nawet u tak młodej osóbki jak Marysia. Ania Ł
OdpowiedzUsuńChyba czas, żebym i ja sięgnęła po tego rodzaju książki. Mój synek uparcie twierdzi, że ożeni się ze swoją siostrzyczką i grozi nam, że jeśli się nie zgodzimy, to on już zawsze będzie mieszkał z nami. (ma 4 lata)
OdpowiedzUsuńCo jest? Zapomniałaś o swoich blogfanach? Wchodzę, wchodzę a tu stary wpis porośniety kurzem. Do pracy blogerko, przeciez u Ciebie duzo się dzieje ( wiem to z bardzo prywatnych źródeł).
OdpowiedzUsuńCzekam. M.