Aaaaa dzisiaj uczyłam sie filcować na mokro!! Udało mi się ,,ufilcować'' swój pierwszy kwiat. Wyposażona w wełnę i rękawice po łokcie mam zamiar przed kolejną turą warsztatów filcowych stowrzyć coś jeszcze. Czuję że w kościach zaczął łamać mnie filcowy bzik.
Chcę mieć ich cały bukiet w butonierce!!!
Relacja fotograficzna z warsztatów filcowych
tutaj.
Bardzo ładne jak na pierwszy raz! Też lubię filcować, ale moją głowę zaprzątają inne rękodzielnicze pomysły:))powodzenia
OdpowiedzUsuńTo jest naprawdę piękne. Ania Ł.
OdpowiedzUsuńAniu taki podobny zobaczysz, mam nadzieję wkrótce, w klapie u pani kierownik:-)
OdpowiedzUsuńsuper Ci wyszedł, ja nad swoim jeszcze troszkę w domu popracowałam i chyba też nie mam czego się wstydzić :)
OdpowiedzUsuń