piątek, 25 lutego 2011

Wybierzcie się na zimowy spacer!

Może monotematyczna jestem...ale zima wciąż trwa i trwa i skończyć się nie chce. Na zachętę do spacerów zaczęło świecić słońce, co mi się niezmiernie podoba! Skorzystaliśmy z wizyty u dziadków i wybraliśmy się na długi spacer po zamarzniętych łąkach. Cóż to był za spacer! Bo:
  • robiliśmy aniołki na śniegu,
  • bawiliśmy się w tropicieli zwierząt (rozpoznaliśmy ślady: lisa, gęsi, zająca, sarny, bobra),
                                                                                                      
  • odkrywaliśmy spękania w lodzie,
  • podziwialiśmy lodowe fraktale,

  • ucieliśmy sobie małą drzemkę na sankach,

  • układaliśmy mozaiki z kruszonej tafli lodu;


  • i zbieraliśmy ,,skarby natury'' na kolenje lodowe mobile.


Jeden z mobili podarowaliśmy Babci-Prabaci Danusi z okazji 79 urodzin! Babciu jeszcze raz wszystkiego najlepszego!!!

piątek, 18 lutego 2011

Zimmmnooooo

Zima! Mam już jej dość. Mróz wrócił, wiosna oddaliła się w nieznanym kierunku, pozostawiając na drzewach bazie.
W takim razie proponuję kilka lodowych zabaw na mroźne dni. U nas ferie jeszcze trwają, trzeba więc dzieciom organizować czas.
Lodowe mobile. Najpierw trzeba przygotować kilka naczyń o różnych kształtach. Wlewamy do każdego wodę i zaczynamy zabawę. W bardzo fajnej książce pt. ,,Przyrodniczy plac zabaw'' Fiony Danks i Jo Schofield, którą kupiłam na straganie z tanią książką, w wodzie zanurzane są ,,skarby natury’’. Ponieważ na naszym przyblokowym podwórku jedyne dostępne skarby natury to gałęzie i psie kupy, użyliśmy tego co znaleźliśmy w domu. Tak, więc wodę barwiliśmy farbą, wsypywaliśmy do niej brokat, skręcone nici, watę. Ważne, żeby zanurzyć również sznurek, który umożliwi potem powieszenie naszych lodowych brył. Wystawiamy naczynia na balkon, na działanie mrozu. Gdy zamarzną wyciągamy bryły z naczyń (gdy nie chcą wyjść-polewamy gorącą wodą od spodu) i gotowy mobil wieszamy na drzewie, balkonie. Nasze dzieło wzbudziło niemałe zainteresowanie okolicznej ludności. Codziennie obserwowaliśmy jak się zmienia i topnieje, aż w końcu zniknął całkowicie.



Z lodu można tez robić świeczniki, w ten sam sposób, tylko do naczynia wstawiamy drugie mniejsze i obciążamy je, by utworzyć lodowe naczynie. Gdy zamarznie do środka wkładamy świeczkę i stawiamy na balkonie lub zewnętrznym parapecie, widok przepiękny. Ja do tworzenia lodowych świeczników uzywam formy do lodowych kieliszków.
Można tez malować śnieg, zresztą o tym już tu było. Na uklepanym śniegu można malować pędzelkiem maczanym w farbie, a ze śniegu lepi się świetne babki - jak z piasku. O bałwanach i sankach nawet nie wspominam...










poniedziałek, 14 lutego 2011

Przewodnik po Warszawie by Jan

Jasio miał namalować atrakcje turystyczne Warszawy, które pokazałby komuś, kto przyjeżdza w odwiedziny.
Namalował to:
- Jasiu, ten czarny kwadrat, to co to jest?
- No nie wiesz?  Ławka, co gra Chopina.
- No to drugie to poznaję, że to Pałac Kultury i Nauki, ale dalej...?
- No mamo, przecież to krzyż pod Pałacem.
- Ale....ale Jasiu tego krzyża już nie ma.
- Co?!?! Tatoooo słyszałeś, że zlikwidowali krzyż pod Pałacem?!?!?

Za Pałacem flagi: europejska (no wiesz ta z gwiazdami) i polska powieszona do góry nogami (ojej, pomyliło mi się).

wtorek, 8 lutego 2011

Inwigilacja matki

No bo przyznajcie sami...cały dzień jest obserwowana przez wszędobylskich agnetów z oczami dookoła głowy. O matko! Spróbuj im zniknąć z oczu choćby na chwilkę, zaraz zacznie się śledztwo. Gdy są mali, ledwo matka oddali się (cichcem na paluszkach) zaraz rozlega się syrena z głębi trzewi naszej pociechy. A jak nauczą się przemieszczać? Gdy tylko zauważą zniknięcie, rozpoczynają swoje śledztwo. Pełzną, idą lub biegną po śladach, by za chwilę odkryć, że matka ukrywa się przed nimi! Usiądziesz z gazetą - już są obok, już dobierają się do gazety, znam nawet przypadki, że wyżerają w niej dziurę! Wdrapują się na kolana i wciskają łebek między twoją twarz a pasjonujący tekst. Pójdziesz do toalety, zaraz w wywietrznikach w drzwiach zobaczysz błyszczące oczka i usłyszysz piskliwy głosik ,,Co jooobis?’’. Jeśli nie udzielisz wyczerpującej odpowiedzi zacznie się łomotanie w drzwi i okrzyki ,,otwiejaj!!!!’’.
A spróbuj się matko zdrzemnąć, przyciąć komara po wyczerpującym dniu zwinięta na kanapie. Po najwyżej kilku minutach ktoś bezszelestnie podejdzie i brutalnie podważy paluszkiem powieki. Uśmiechnie się do ucha do ucha i zażąda uwagi/opieki/zabawy. Takie życie matko! Siedzenie przy komputerze zabronione, bo zaraz masz na kolanach potwora, który tłustym paluchem naciska wszystkie możliwe klawisze, używając skrótów na klawiaturze o których istnieniu nie miałaś pojęcia! A zaprotestuj! Zaraz zacznie płakać przeokropnie, głową uderzy w klawiaturę unieszkodliwiając komputer. Gilem ekran zamaże.
Nadal nie wierzycie? Oto przykład najdalej z przedwczoraj: Córka moja Maria lat 2 i 9 miesięcy wraca ze żłobka. Wchodzi do domu sprężystym krokiem, za nią ja ze sprawunkami, obładowana jak wielbłąd. Córka się rozdziewa i głosem nieznoszącym sprzeciwu żąda ,,socku i minimini’’, po czym oznajmia, że kupę chce i ładuje się do toalety. Zasiada uroczyście na tronie (dosłownie i w przenośni) i przez otwarte drzwi nadzoruje. Matka nalewa posłusznie soczek, kieruje się do dużego pokoju, gdzie telewizor. Opada na kanapę i przerzuca kanały zatrzymując się na chwilę na swoim ulubionym programie. Wtedy słyszy z toalety zadziorny głosik ,,Maaamooooo to nie jest minimini!!'' Asysta i kontrola na każdym kroku! No cóż pewnie kiedyś za tym zatęsknię:-)

                                                                        mała czarownica

czwartek, 3 lutego 2011

Nowa fascynacja Jana K.

-Jasiu, jutro bal w szkole. Za kogo się przebierasz?
-Za polityka.
-To znaczy, że założysz garnitur, koszulę i krawat?
-A to polityk chodzi w garniturze? Eee to nie...
-To za kogo sie przebierzesz?
-Za wikinga, albo magika, albo Kazimierza Nowaka!
-Jasio! Wczoraj mówiłeś, że przebierasz się za pirata! A teraz wymyślasz! Zaraz mi powiesz, że chcesz się przebrać za pionka szachowego...
-Mamo? A Ty skąd wiedziałaś, że marzę o tym żeby się przebrać za pionka szachowego?

W końcu wymysliliśmy SzachMana. Może to będzie strój turniejowy Jasia? Chyba nie pisałam, że Jasio ma już za sobą swój pierwszy turniej szachowy.