No bo przyznajcie sami...cały dzień jest obserwowana przez wszędobylskich agnetów z oczami dookoła głowy. O matko! Spróbuj im zniknąć z oczu choćby na chwilkę, zaraz zacznie się śledztwo. Gdy są mali, ledwo matka oddali się (cichcem na paluszkach) zaraz rozlega się syrena z głębi trzewi naszej pociechy. A jak nauczą się przemieszczać? Gdy tylko zauważą zniknięcie, rozpoczynają swoje śledztwo. Pełzną, idą lub biegną po śladach, by za chwilę odkryć, że matka ukrywa się przed nimi! Usiądziesz z gazetą - już są obok, już dobierają się do gazety, znam nawet przypadki, że wyżerają w niej dziurę! Wdrapują się na kolana i wciskają łebek między twoją twarz a pasjonujący tekst. Pójdziesz do toalety, zaraz w wywietrznikach w drzwiach zobaczysz błyszczące oczka i usłyszysz piskliwy głosik ,,Co jooobis?’’. Jeśli nie udzielisz wyczerpującej odpowiedzi zacznie się łomotanie w drzwi i okrzyki ,,otwiejaj!!!!’’.
A spróbuj się matko zdrzemnąć, przyciąć komara po wyczerpującym dniu zwinięta na kanapie. Po najwyżej kilku minutach ktoś bezszelestnie podejdzie i brutalnie podważy paluszkiem powieki. Uśmiechnie się do ucha do ucha i zażąda uwagi/opieki/zabawy. Takie życie matko! Siedzenie przy komputerze zabronione, bo zaraz masz na kolanach potwora, który tłustym paluchem naciska wszystkie możliwe klawisze, używając skrótów na klawiaturze o których istnieniu nie miałaś pojęcia! A zaprotestuj! Zaraz zacznie płakać przeokropnie, głową uderzy w klawiaturę unieszkodliwiając komputer. Gilem ekran zamaże.
Nadal nie wierzycie? Oto przykład najdalej z przedwczoraj: Córka moja Maria lat 2 i 9 miesięcy wraca ze żłobka. Wchodzi do domu sprężystym krokiem, za nią ja ze sprawunkami, obładowana jak wielbłąd. Córka się rozdziewa i głosem nieznoszącym sprzeciwu żąda ,,socku i minimini’’, po czym oznajmia, że kupę chce i ładuje się do toalety. Zasiada uroczyście na tronie (dosłownie i w przenośni) i przez otwarte drzwi nadzoruje. Matka nalewa posłusznie soczek, kieruje się do dużego pokoju, gdzie telewizor. Opada na kanapę i przerzuca kanały zatrzymując się na chwilę na swoim ulubionym programie. Wtedy słyszy z toalety zadziorny głosik ,,Maaamooooo to nie jest minimini!!'' Asysta i kontrola na każdym kroku! No cóż pewnie kiedyś za tym zatęsknię:-)
mała czarownica